Każdy ma swoją ulubioną potrawę. Niektórzy lubią polską kuchnię, inni są miłośnikami warzyw. Ja kocham słodycze, a szczególnie ciasteczka (i żelki). Noo, babeczki i ciasta też, ale takie, gdzie nie ma za dużo kremu. Szarlotka na przykład - ale taka prawdziwa, bez jakiegoś tam budyniu, tylko z grudkami, mocno przyprawiona cynamonem. Mm..
Właśnie objadam się amerykańskimi ciasteczkami czekoladowymi, o, takimi.
Co z tego, że trzy ciasteczka mają 160 kalorii. Chyba warto poświęcić sylwetkę czemuś, co sprawia tak ogromną przyjemność, prawda? A tłuszczyk można spalić, uprawiając sport.
Co najśmieszniejsze, zajadam je na przemian z croissantami, o, takimi.
Możecie zatem dojść do wniosku, że urządziłam sobie prawdziwą ucztę ;) Ale, skoro już mowa o słodyczach, to marzy mi się coś takiego...
I zabijcie mnie, że narobiłam Wam ochoty na coś tak pięknego, że aż strach to dotknąć, ale ja naprawdę musiałam się tym podzielić.. ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz